środa, 16 maja 2012

Targi Książki 2012 c.d

16 maja 2012r

Głównie interesował mnie reporataż, więc uczestniczyłam w spotkaniach z finalistami do nagrody R.Kapuścińskiego. Z 72 autorów wyłoniono najpierw dziesięciu  najlepszych, a z tych wybrano pięciu finalistów i z nimi to właśnie się spotkaliśmy.

Silna grupa pod wezwaniem w hostelu w Singapurze
(Remik z Australii, ja z Polski, Federica z Danielem z Mediolanu)

1)Raja Shehadeh z Palestyny został nominowany za książkę reportażową "Palestyńskie wędrówki, zapiski o znikającym krajobrazie". Opowiadał nam o tym właśnie znikającym krajobrazie w następstwie wywłaszczania Palestyńczyków z ich ziemi przez administrację izraelską i zasiedlania obszaru nowymi osadnikami. Raja Shehadeh jest jednym z twórców organizacji praw człowieka. W swojej książce skupił się tym razem nie nad ginącymi ludźmi, a nad ginącym krajobrazem. Bardzo przejmująca opowieść.
2)Filip Springer z Polski zaprezentował swoją książkę "Miedzianka" o której już wcześniej tu w Polsce słyszeliśmy sporo pozytywnych recenzji, a która również traktuje o znikaniu. Spotkanie z Panem Filipem zapowiedziano w sposób: "Było sobie miasteczko.....Miedzianka, czyli historia znikania" Ciekawie i z wielkim zaangażowaniem opowiedział nam historię Miedzianki (kiedyś Kupferbeg), górniczego miasteczka, które w latach siedemdziesiątych ubiegłego wieku zniknęło z mapy Polski. Autor sugestywnie opisuje wszystkie etapy i przyczyny znikania miasteczka.
3)Colin Thubron z Anglii - to znany i uznany już pisarz angielski. Przedstawił nam i omówił swoją książkę "Po Syberii", która stanowi trzecią już część wydanych wcześniej reportaży o Syberii. Syberia wzbudziła w autorze bardzo mieszane uczucia. Opisuje jej bezduszność i jej piękno, opowiadał, jak jego wyobrażenia legły w gruzach wobec tego, co zobaczył tam na własne oczy. To zupełnie inna książka, niż Gaumardżas - opowieści o Gruzji" Marcina Mellera (czytał ktoś?). I chociaż oboje piszą o tej samej krainie- jakaż różnica w jakości życia! Meller pisze o radości życia w Gruzji, a Thubron o jego okrucieństwie tuż obok, po sąsiedzku niemal.

można się zamyślić i wyciszyć w takiej scenerii(Tajlandia)

4)Francisco Goldman z Gwatemali został nominowany do nagrody za książkę reportażową "Sztuka politycznego morderstwa, czyli kto zabił biskupa" i to przede wszystkim tego autora chciałam wysłuchać i porozmawiać z nim. Wybieram się do Gwatemali, a w Polsce nie wydano żadnego przewodnika po tym kraju. Nie znalazłam też żadnej relacji z podróży po Gwatemali. Wiem, że to niebezpieczne Państwo, ale ciągle mam nadzieję, że okrucieństwa dziejące się w krajach Ameryki Środkowej, to  przeszłość i w XXIw można już tam się zapędzić, bo położenie i architektura są po prostu piękne! mam nadzieję, że ludzie również.
Pan Goldman wnikliwie, krok po kroku opisuje śledztwo prowadzone w sprawie zabójstwa biskupa Juana Gerardiego, którego dokonano na zlecenie, za pomocą służb specjalnych. Przy okazji dowiadujemy się o smutnych, chwilami przerażających losach Gwatemali i jej mieszkańców. Są wątki związane z Papieżem Janem Pawłem II, bo przecież biskup podlegał Watykanowi. Pan Goldman wygląda na spokojnego i skromnego człowieka, ale wykazał się nie lada odwagą, tak szczegółowo opisując to śledztwo. Nie mieszka już w Gwatemali dla bezpieczeństwa własnego i swojej rodziny. Dopiero następnego dnia zdołałam bezpośredno porozmawiać z autorem (towarzyszyła nam tłumaczka). Powiedział, że mieszka część roku w Stanach Zjednoczonych i część roku w Meksyku. Czytam jego książkę z wielkim zainteresowaniem, ponieważ napisana jest lekkim piórem, z wielkim talentem, pozwalając do głębi zanurzyć się w temacie i nastroju panującym w Gwatemali tamtych lat.
Rozmowa z panem Goldmanem była bardzo interesująca. Dowiedziałam się kilku spraw, a i sama opowiedziałam autorowi o swoich planach, w odpowiedzi na jego pełne zainteresowania pytania. Pytania i skupienie z jakim słuchał mnie, świadczą o jego wielkiej skromności i zaintresowaniu innym człowiekiem, co nie jest takie powszechne u znanych publicznie osób. Dedykacja w książce jest sympatyczna, a podpis autora zaskoczył mnie ogromnie. Jest wyjątkowy. Czytając książkę, wynotowuję sobie pewne miejsca istotnych zdarzeń, żeby potem, będąc już w Gwatemali, póść śladami bohaterów książki w Ciudad Gwatemala, Antiqa i w innych miejscowościach, które odwiedzę.
5)Liao Yiwu z Chin w swoich reportażach zawartych w książce "Prowadzący umarłych. Opowieści prawdziwe. Chiny z perspektywy nizin społecznych" bardzo długi tytuł, ale też i bardzo dosadna, poruszająca książka. Są to właściwie rozmowy autora z ludźmi z "nizin społecznych", jak to sam określił, czyli z wiejskim nauczycielem, ulicznym śpiewakiem, pracownikiem szaletu ulicznego, hieną cmentarną, także z ojcem chłopaka protestującego na Placu Tiananmen, mistrzem feng shui, handlarzem ludźmi i z tytułowym bohaterem książki - z prowadzącym umarłych. Jest to tragiczna książka, opisująca takie rzeczy, które w ludzkiej głowie się nie mieszczą! są absolutnie nieakceptowalne! trzeba mieć dużą odporność psychiczną, żeby wogóle to czytać! Nie kupiłam tej książki. Nie byłabym w stanie jej przeczytać. Sama opowieść autora wystarczy i na długo pozostanie w mojej pamięci. Po przeczytaniu takiej książki można wpaść w długotrwałą depresję! Książka ta była najpierw tłumaczona na język angielski, a dopiero z angielskiego, na polski. Można więc się spodziewać, że pewne zdania uładzono. Jeżeli nie tłumaczy się bezpośrednio z oryginału, mogą mieć miejsce pewne nieścisłości, złagodzenie grozy, użycie bardziej delikatnych słów, epitetów, określeń. To, co mówił sam autor - mroziło krew w żyłach. Liao Yiwu z zawodu jest dziennikarzem, ale zajmuje się również muzyką i poezją. W swoim kraju był kilkakrotnie aresztowany i internowany za inną swoją książkę, "Masakra". "Prowadzący umarłych" nie był publikowany w Chinach, ponieważ istnieje zakaz publikowania utworów tego autora w jego własnym kraju. Po jedenastu latach próżnych starań o wyjazd z kraju, przyszedł w końcu rok 2010, kiedy to sama Angela Merkel zainterweniowała i udało się w końcu panu Yiwu opuścić Chiny. Pojechał do Niemiec na zjazd pisarzy i po prostu nie wrócił. Książka Liao Yiwu otwiera oczy na Chiny, jakich nie znamy. Reportaże Liao Yiwu są wstrząsające i niestety prawdziwe. Takie rzeczy dzieją się na jedynej zamieszkałej przez ludzi planecie Ziemi! w cywilizacji XXI wieku !
My, ludzie, sami sobie gotujemy taki los! niczego nas nie nauczyły wojny, kataklizmy. Nie cenimy swojego życia, ludzkiego życia, które przecież jest niepowtarzalne. Smutno.

ale tak też żyją ludzie w tej pięknej scenerii przyrodniczej

Wszystkie nominowane książki reportażowe opowiadały o nieszczęściach, ale nie wierzę, że ludzie lubią tylko takie tragiczne książki. To podobnie, jak wcześniej pisałam, że media pokazują  jedynie bezdenną głupotę i chamstwo polityków, wmawiając nam, że ludzie tego oczekują! Nie wierzę w to!Musi być na Ziemi jakieś miejsce, gdzie dzieje się dobro, gdzie ludzie żyją sobie zwyczajnie, szczęśliwie i radośnie i mam nadzieję, że kiedyś ktoś dotrze do takiego miejsca i opisze to!
Tymczasem musiałam z centrum Warszawy przedrzeć się przez korki uliczne (cała Warszawa jest w budowie) na Włochy, żeby się przebrać i wrócić znowu do centrum, ponieważ dostałam zaproszenie do Teatru Dramatycznego na Galę wręczania nagród im.Kapuścińskiego. Gala to gala, w sportowym ubiorze nie wypada pójść. Trzeba włożyć sukienkę i buty na obcasie, żeby było elegancko bo zaproszenie również było bardzo eleganckie i zapraszano mnie na "Ryszard Kapuściński Award Literary Reportage in Teatr Dramatyczny Palace of Culture and Science, Warsaw, Poland" na końcu dodano, że The program includes a performance by jazz singer Grażyna Auguścik! - co bardzo mnie ucieszyło, ponieważ uwielbiam słuchać jazzu w wykonaniu Grażyny Auguścik! i gdy tylko wiem, że ma występ w Warszawie - zawsze biegnę jej posłuchać. Latem mamy takie sobotnie spotkania na Starym Rynku w Warszawie pn."Jazz na Starówce" i ona zawsze tam jest wśród innych jazzmanów z Polski i Świata. Są to wspaniałe wieczory jazzowe! Spotkanie w Dramatycznym zapowiadało się więc wspaniale i tam dopiero, wieczorem, mieliśmy dowiedzieć się, kto ostatecznie z pięciu nominowanych autorów wygrał konkurs im.Kapuścińskiego.
Ale to już w następnym poście.

                                                    w ogrodzie botanicznym w Sri Lance























Brak komentarzy:

Prześlij komentarz